czwartek, 12 stycznia 2012

Graj w kosza tak jak chcesz

Graj w kosza tak jak chcesz

Autorem artykułu jest kateem



Uwielbiasz koszykówkę? Marzy Ci się kariera koszykarza lub grasz dla czystej przyjemności? Znasz nazwiska najlepszych zawodników na świecie i najchętniej spędzałbyś każdą wolną chwilę na trenowaniu rzutów.

Nie zawsze jednak masz czas wyjść na boisko lub akurat gdy chcesz pograć zajmują je inni. Teraz to Ty możesz decydować o tym kiedy i gdzie grasz!

Pełne trybuny. Hala wypełniona do ostatniego miejsca. Twoja drużyna przegrywa jednym punktem, a do końca spotkania pozostało zaledwie kilka sekund. Faul! Sędzia przyznaje wam dwa rzuty osobiste -doskonała okazja by wygrać mecz. To zadanie dla Ciebie. Podchodzisz do linii wyznaczającej miejsce wykonywania rzutów wolnych. Rozglądasz się po swoich kolegach i widzisz nadzieję w ich oczach. Patrzysz na trybuny i to samo dostrzegasz w twarzach kibiców. Wszystkie oczy i obiektywy kamer skierowane są na Ciebie. Od kosza dzielą Cię tylko 4 metry. Tylko tyle i aż tyle. Czujesz presję. Wiesz, że jeśli trafisz zostaniesz bohaterem, ale jeśli Ci się nie uda będziesz zapomniany...
To dla takich chwil uprawia się sport i dla takich chwil warto trenować przez całe życie. Jeśli jednak chcesz coś osiągnąć w sporcie, musisz poświęcać każdą wolną chwilę na doskonalenie swoich umiejętności. Jeśli grasz rekreacyjnie - również warto zadbać o komfort gry.

Koszykówka wraca do łask

Dzięki dobrym występom Marcina Gortata w NBA, w Polsce można zauważyć boom na grę w koszykówkę. Wielu młodych ludzi zainteresowało się tą dyscypliną sportu i zaczęło trenować. Koszykówka znów staje się modna i zdobywa kolejnych fanów. W Polsce wciąż jednak jest mniej boisk do koszykówki niż do gry w piłkę nożną. I nie każdy ma dostęp do takiego boiska. Dlatego coraz większą popularnością cieszy się koszykówka uliczna (streetball), która nie ogranicza zawodników zasadami panującymi w tradycyjnej grze. I dzięki temu jest bardziej widowiskowa. Do jej uprawiania nie potrzebujemy nawet boiska do koszykówki. Za boisko może nam posłużyć plac przed domem, parking a nawet ulica! Tu pojawia się jednak problem braku kosza, czyli najważniejszego elementu gry w basketball. Co wtedy?

Nie pozwól się ograniczać. Ty decydujesz gdzie grasz

Rozwiązaniem dla każdego kto nie ma dostępu do boiska (lub dostęp do niego jest ograniczony) jest zakup przenośnego stojaka wraz z tablicą do koszykówki. Taki sprzęt nie zajmuje dużo miejsca, jest łatwy w obsłudze, można go szybko rozstawić a później równie szybko złożyć. Daje on nam też możliwość dostosowania wysokości obręczy do naszych możliwości a dzięki swojej mobilności nadaje się dla osób trenujących streetball. To pozwala nam ćwiczyć tam gdzie nam się podoba.


Dla profesjonalistów i amatorów

Na rynku pojawiło się już kilkanaście modeli stojaków, a wybór konkretnego zależy tylko od nas i od zasobności naszego portfela. Aby jednak nie zagubić się w gąszczu dostępnego na rynku asortymentu, spróbujemy przybliżyć tutaj kilka modeli. Wszystkie dostępne są na stronie www.reebokbasketball.pl
Marka Reebok dostarcza sprzęt sportowy dla wszystkich zespołów grających w NBA. Już od kilku lat Reebok wspólnie z firmą Lifetime redefiniują grę w koszykówkę, stawiając na wygodę i dynamikę gry. Dla osób, które zaczynają przygodę z tą dyscypliną, lub trenują streetball, dobrym wyborem będzie model oznaczony numerem 90034. Cechuje się on dużą wytrzymałością oraz odpornością na zmieniające się warunki pogodowe. Wysokość kosza ustawić można teleskopowo w 6 stopniach od 228 do 305 cm. Tablica posiada dolną osłonę krawędzi, co zapewnia większe bezpieczeństwo w czasie gry. Uwagę profesjonalistów, wymagających od sprzętu dużej trwałości i wygody użytkowania, zwróci natomiast specjalnie dla nich przygotowany model 90019. Bardzo wytrzymała rama wzmocniona stalową rurą oraz możliwość szybkiego ustawienia wysokości w 5 stopniach co 15 cm za pomocą jednej ręki wyróżniają ten stojak spośród innych modeli. Bazę z kółkami transportowymi wypełnia się piaskiem lub wodą (pojemność 132 litry), co zapewnia bardzo dobrą stabilność tego sprzętu. A co za tym idzie bezpieczeństwo użytkowania. Model dodatkowo wyróżnia odporna na złamania tablica (wymiary: 122 x 76 x 2,5 cm) wykonana z poliwęglanu Makrolon, stabilna i elastyczna obręcz Slam-It oraz sprężynujące ramiona oddalające tablicę od słupa na 55cm. To wszystko sprawia, że satysfakcję z gry odczuwać będą nawet najbardziej wybredni użytkownicy.

Piekno koszykówki polega też na tym, że jest sportem dla wszystkich. Nie tylko profesjonalistów i entuzjastów tego sportu, ale też dzieci i ich rodziców. Dlatego Reebok przygotował też coś dla osób aktywnie spędzających czas z rodziną. Jeśli chcemy kupić kosz dla naszych dzieci i nie chcemy wydawać dużej sumy, dobrym rozwiązaniem będzie wybór modelu 51259. Jego wysokość możemy ustawić na 228 centymetrów, dzięki czemu dzieci nie będą miały problemów z dorzuceniem do obręczy. Jednocześnie model ten charakteryzuje się dużą wytrzymałością.

W zdrowym ciele zdrowy duch

Koszykówka to doskonały sposób spędzania wolnego czasu. Grając ze znajomymi zapewniamy sobie świetną zabawę, ale też poprawiamy naszą koordynację ruchową i refleks. Dzięki swojej uniwersalności jest sportem dla osób w każdym wieku. Żeby w pełni cieszyć się grą nie musimy nawet wychodzić na boisko. Wszystko możemy zorganizować sobie przed własnym domem. Wystarczy trochę miejsca i odpowiedni stojak. I wreszcie będziemy mogli powiedzieć słynne zdanie: „I love this game!".

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

LA Lakers obronili tytuł mistrzowski ! Mogą się mierzyć z legendą Chicago Bulls ?

LA Lakers obronili tytuł mistrzowski ! Mogą się mierzyć z legendą Chicago Bulls ?

Autorem artykułu jest Tomasz R.



Los Angeles Lakers znów mistrzem NBA, a Phil Jackson po raz 11 mistrzem w najlepszej lidze koszykówki na świecie jako trener ! A jednak nikt nie jest zaskoczony.

Dzisiejszej nocy odbył się decydujący mecz o mistrzostwie pomiędzy Boston Celtics, a Los Angeles Lakers, w którym to Ci ostatni wygrali w stosunku 83 : 79. O samym meczu nie będę pisać, bo dostępne są powtórki relacji, czy relacje tekstowe. Chciałem się skupić na fenomenie Los Angeles Lakers, a przede wszystkim ich trenerze Philu Jacksonie. Lakers są na topie już od ponad 10 lat odkąd w klubie pojawili się Kobe Bryant i Shaq O'Neill. Tego ostatniego już w zespole nie ma od kliku lat, a Lakersi dalej są na topie. Nie towarzyszy ich występom już tak wielkie zainteresowanie na świecie, a co śmieszniejsze, może to wynikać z tego, że kibice po prostu się do sukcesów „Jeziorowców" przyzwyczaili. Kosz do koszykówki, czy piłka do kosza z emblematem LA Lakers jeszcze kilka lat temu posiadał co najmniej jeden, a najczęściej kilku z osiedlowych graczy na naszych podwórkach. Teraz to zainteresowanie nie co osłabło, ale biorąc pod uwagę obronę tytułu, to Jeziorowcy mogą sobie wyrobić markę jak Man Utd wśród kibiców piłkarskich.
Daleko jednak jest do zainteresowania, czy wręcz prawdziwego szału, który towarzyszył grze Chicago Bulls z legendarnym MJ (wtedy wszyscy niemalże mieli coś z czerwonym bykiem z Chicago, piłkę, kosz do koszykówki, koszulkę, nie ważne co, byle). Z porównywaniem tych dwóch drużyn jest tak jak z porównywaniem Michaela Jordana z Kobe Bryantem. Ten drugi jest naprawdę świetny, od wielu lata stabilna forma, prawdziwy lider zespołu, ciągnie grę, gdy nic nie idzie, ale... No właśnie ale. Jednak czegoś brakuje. Można być wielkim, ale geniuszem trzeba się urodzić. I tak jest w przypadku Lakers'ów są świetnym zespołem, ciągle uzupełnianym o nowe, ciekawe twarze (jak niesamowity Pau Gasol), ale prawdopodobnie nigdy nie osiągną takiego statusu jak dream team z Chicago.
Warto jeszcze wspomnieć o Philu Jacksonie. Cóż 11 tytuł. To on zbudował wielkie Chicago Bull, od wielu lat zapisuje siebie na kartach historii w Los Angeles. Już teraz jest uważany za najlepszego trenera w historii NBA. Chyba wcale nie bezpodstawnie, a jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gdzie wyląduje Marcin Gortat ?

Gdzie wyląduje Marcin Gortat ?

Autorem artykułu jest Tomasz R.



Kolejny sezon NBA jest już za nami, a oczy większości z polskich fanów koszykówki na pewno w mniejszym, czy większym stopniu były skierowane na poczynania naszego rodzynka za wielką wodą, czyli Marcina Gortata.

Obecny sezon Marcina i jego Orlando Magic mimo wszystko mógł troszeczkę rozczarować. Orlando odpadli z rywalizacji o mistrzostwo NBA w finale konferencji wschodniej z Boston Celtics, czym mimo wszystko rozczarowali. W tym roku miał to być już zespół na pewnego mistrza. Jak widać, jeszcze nie teraz.
To samo można powiedzieć o Marcinie Gortacie. Po wcześniejszym sezonie, w którym tak naprawdę „Polish Hammer" zaczął odgrywać rolę zmiennika Dwighta Howarda i trzeba powiedzieć, że robił to znakomicie, apetyty kibiców i zapewne samego zainteresowanego znacznie wzrosły. Jednak zakończony już sezon a jedynie ugruntował pozycje Gortata jako bardzo solidnego zmiennika Dwighta Howarda. Orlando zatrzymało go w swoich szeregach z myślą o wyręczaniu czasem z gry w defensywie zbyt często faulującego Howarda i w takiej roli się sprawdził. Również pod tablicami jak zawsze dawał sobie radę. W końcu dla niego wysokość na jakiej znajduje się kosz do koszykówki to żaden problem. Jednak Marcin grał solidnie i nic poza tym
Teraz, gdy w Orlando zaczyna się mała rewolucja, na pewno zastanawiają się, czy zatrzymać Gortata, czy pomyśleć o jego wytransferowaniu. Nawet sam Marcin nie jest w stanie określić tego gdzie będzie grać w przyszłym sezonie. Możemy tylko domniemywać i zastanawiać się, czy jakiś klub złoży ofertę na naszego jedynaka w NBA i czy zostanie ona przyjęta przez Orlando.
Innym aspektem jest to, czy Marcin powinien odchodzić, czy jeszcze trochę spróbować się nauczyć od Howarda ? Na to pytanie też nie ciężko odpowiedzieć. Pewnym jest to, ze umiejętności Marcina są co prawda wysokie, ale w tym momencie nie na tyle, aby zająć miejsce w pierwszej piątce w którymś z czołowych klubów. Pozostaje mu więc odejście co najwyżej do średniaków, ale w zamian za to zamiast oglądania kosza do koszykówki z perspektywy siedzącej, realna szansa na grę w pełnym wymiarze czasu.
Jak jednak potoczy się przyszłość Marcina Gortata ?
Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne już niebawem.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Phil Jackson - wygrywać jak z nut

Phil Jackson - wygrywać jak z nut

Autorem artykułu jest Sonja Vollhaus



Miłośnicy rozgrywek NBA pamiętają czasy, kiedy to "Byki" z Chicago naszpikowane takimi nazwiskami jak Michael Jordan, Denis Rodman i Scottie Pippen oczarowywały swoją grą, ustanawiając w sezonie 1995/96 rekord wszechczasów jeśli chodzi o liczbę zwycięstw. Mózgiem tej bezprecedensowej passy był Phil Jackson.

Najbardziej utytułowany trener w historii NBA

Phil Jackson jest byłym zawodowym koszykarzem i obecnym trenerem Los Angeles Lakers. Uważany za jednego z najlepszych trenerów w historii National Basketball Association (NBA), swoje największe sukcesy odniósł jako trener Chicago Bulls w latach 1989-1998. W tymże okresie Chicagowskie Byki zdobyły sześć tytułów NBA. Następną stacją jego kariery jest drużyna Los Angeles Lakers, z którą zdobył pięć tytułów NBA w latach 2000 – 2010. Jackson zdobył w sumie 11 tytułów NBA jako trener, bijąc rekord ustanowiony przez Reda Auerbcha. Obecnie, jako trener i gracz, utrzymuje rekord za wygranie największej liczby mistrzostw NBA. Rekord pobił wygraną Los Angeles Lakers w Play-off nad Orlando Magic w 2009, wynikiem cztery do jednego.

Jackson słynie ze stosowania ofensywy trójkątnej Texa Wintera oraz holistycznego podejścia do bycia trenerem. Inspiruje się filozofią Wschodu, czemu zawdzięcza przydomek „Zen Master” („Mistrz Zen”). Jackson uznaje książkę Roberta Pirsiga pt. „Zen i sztuka oporządzania motocykla” za jedną z głównych sił kierujących jego życiem. Praktykuje również techniki duchowe Rdzennych Amerykanów, jak pisze w swojej książce pt. „Sacred Hoops”. Napisał w sumie kilka książek o swoich drużynach i strategiach wykorzystywanych w koszykówce. Otrzymał również nagrodę North Dakota’s Roughriders Award. W 2007 roku dołączył do koszykarskiej Sali Chwały.

W 1996 roku, podczas pięćdziesiątej rocznicy National Basketball Association, Jackson został uhonorowany tytułem jednego z dziesięciu najlepszych trenerów w historii ligi. Jackson, bez wątpienia uznawany za jednego z najlepszych, wspierał również drużyny gwiazd. W czasie swoich pobytów w Chicago i Los Angeles, miał zaszczyt pracować z pięciokrotnym zdobywcą tytułu MVP (ang. Most Valuable PlayerNajbardziej Wartościowy Gracz) Michaelem Jordanem oraz zdobywcą tytułu MVP Kobe Bryantem, którzy prowadzili jego drużyny. Mając w drużynie prawdopodobnie najlepszego gracza ligi, trenowanie z pewnością staje się dużo łatwiejsze.

Biorąc pod uwagę, że Phil w zasadzie nigdy nie prowadził drużyny składającej się ze słabych graczy, nasuwa się pytanie, które można zastosować do wszystkich utytułowanych trenerów tego świata: Jak dobrym trenerem jest naprawdę Phil Jackson? Bardzo dobrym? Średnim? Już same odpowiedzi unaoczniają ewidentny nonsens tego typu dywagacji.

Co do dziedzictwa Jacksona jako trenera nie ma wątpliwości, ale by umocnić swoją pozycję najlepszego trenera NBA, ludzie chcieliby zobaczyć go w przyszłym roku jako trenera drużyny innej niż Lakersi. Jeżeli wybierze mniej utalentowaną drużynę – drużynę bez Jordana czy Bryanta, i zacznie odnosić sukcesy, wątpliwości osób żerujących na dywagacjach zostaną rozwiane.

Według mnie Phil Jackson to legenda, która posiada niebywały talent formowania głodnych sukcesu ekip, złożonych często z tzw. trudnych charakterów. Inni wtrącą, że trenera ocenia się po umiejętności przekształcenia dobrej drużyny w drużynę znakomitą. Nie jestem pewien, czy Phil musiał to zrobić choć raz w ciągu swojej kariery trenerskiej. Na szczęście nie należę do osób, które nie mogą żyć bez zbędnych dywagacji.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl